Barack Obama został we wtorek wieczorem wybrany na prezydenta USA i ogłosił “odrodzenie przywództwa Ameryki” ostrzegając, że kraj czekają w najbliższych latach poświęcenia i trudności. Równocześnie z powiększeniem przez Demokratów przewagi w Kongresie, Obama odniósł miażdżące zwycięstwo nad republikańskim rywalem, Johnem McCainem.

Stał się więc pierwszym Demokratą od czasów Lyndona Johnsona, który wygrał       prezydenturę przewagą znacznie przekraczającą 50 proc. głosów.

Z łatwością obronił zazwyczaj demokratyczny stan Pensylwania i przejął kilka stanów dotychczas kontrolowanych przez Republikanów, takich jak Floryda, Ohio, Nowy Meksyk i Iowa.


- Przeszliśmy długą drogę, ale dziś wieczorem – dzięki temu, co zrobiliśmy podczas tych wyborów, w tej przełomowej chwili, w Ameryce nastał czas zmian - powiedział Obama zwolennikom podczas tłumnego wiecu w Chicago. - Dziś wieczór świętujemy, ale wiemy że jutro czekają nas wyzwania tak wielkie, jakich nie było za naszych czasów: dwie wojny, zagrożona planeta, najgorszy od stulecia kryzys finansowy.

Uderzając w ton przestrogi dodał: “Samo dzisiejsze zwycięstwo to nie jest ta zmiana, do której dążymy (...) Nie mogłoby się to wydarzyć bez was, bez nowego ducha służby, nowego ducha poświęcenia (...) Wszystkim patrzącym dziś wieczór z dalekich brzegów mówię: odradza się nowe amerykańskie przywództwo”. W ambitnym przemówieniu  Obama odwoływał się do Lincolna i Martina Luthera Kinga i ponowił swoje hasło z kampanii: “tak, możemy”.

Wcześniej John McCain uznał zwycięstwo konkurenta w przemówieniu wygłoszonym w macierzystym stanie Arizona: “Senator Obama osiągnął wielki sukces dla siebie i dla swojego kraju. Zobowiązuję się uczynić wszystko  co w mojej mocy, aby pomóc mu prowadzić nas przez wiele oczekujących nas wyzwań (...) Niech Bóg prowadzi człowieka, który był moim rywalem a będzie moim prezydentem”.

Gratulacje Obamie zdążyli już złożyć prezydent George W. Bush, prezydent Francji Nicolas Sarkozy, prezydent Meksyku Felipe Calderon i inni światowi przywódcy. Wiadomość o jego wygranej nastroiła pozytywnie giełdy w Azji, na których we środę rano odnotowano wzrosty. Akcje w Hong Kongu poszły na otwarciu w górę o 6 proc.

- Panie prezydencie-elekcie, gratuluję. Obiecuję, że będzie to gładkie przekazanie władzy - powiedział Bush w rozmowie telefonicznej z Obamą, zapraszając przyszłego prezydenta i jego rodzinę do odwiedzenia Białego Domu w dogodnym terminie.

We wtorek wieczorem przed Białym Domem zebrał się duży tłum skandujący “Tak, możemy” i “Obama, Obama”.

Ten 47-letni senator pierwszej kadencji, mało znany kiedy 22 miesiące temu zgłoszał swoją kandydaturę, uzyskał poparcie Afroamerykanów, wyborców pochodzenia latynoskiego, młodzieży, ludzi zagrożonych recesją i niezadowolonych z ośmiu lat rządów ekipy Busha. To mu dało przytłaczającą przewagę.

Na kilka godzin przed zamknięciem lokali wyborczych, nadzieje McCaina na powstrzymanie rozlewającej się fali poparcia dla Demokratów rozwiały prognozy, że kilka stanów odwróciło się plecami od Republikanów.

We wczesnych godzinach porannych w środę prognozowano, że Obama uzyska co najmniej 338 głosów elektorskich, czyli znacznie powyżej wymaganych 270.

Ogromny wiec Obamy w chicagowskim Giant Park rozpoczął się na kilka godzin przed tym, jak wyniki napływające z Pensylwanii pokazały że McCainowi nie uda się odbić tego stanu z rąk Demokratów.

Asystenci Obamy ogłosili, że senator nie ma planów na środę: nie wygłosi żadnych oświadczeń, nie odbędzie spotkań ze sztabem  i nie dokona nominacji.

Pod koniec głosowania obserwatorzy szacowali, że do urn mogło pójśc aż 135 mln spośród 188 mln uprawnionych. To by stanowiło najwyższą frekwencję w wyborach prezydenckich w USA od 100 lat.

We wtorek późnym wieczorem Obama wysłał e-maila z podziękowaniami do zwolenników: “Właśnie tworzymy historię. To wszystko dzieje się dzięki wam”.

 

  

 

 red.bartek228